Rynek kosmetyczny jest jedną z najsilniej rozwijających się branż na świecie. Tempo dla innych kontynentów narzuca Azja, która generuje aż 35% całej sprzedaży w tym segmencie. Wraz z rosnącym na świecie poziomem higieny oraz świadomością konsumentów, a także coraz szerszą dystrybucją, sprzedaż kosmetyków w globalnej skali rośnie rocznie o 6-7%. Gdzie następuje jednak ta sprzedaż? Czy są to głównie markety i drogerie, czy może najpopularniejszy jest już handel w internecie?
Historia handlu w sieci
Pierwsze próby sprzedaży przez internet podejmowane były już pod koniec lat 80’ XX wieku. Przełom nastąpił w 1992 roku, kiedy rząd USA zniósł zakaz komercyjnego wykorzystania internetu. Wiele firm wypatrywało w tej liberalizującej ustawie swojej szansy i najlepiej wykorzystał ją znany do dziś Amazon.com. Już w 1997 roku firma zadebiutowała na giełdzie, a z czasem zaczęła znacząco poszerzać swoją działalność.
Polacy zanotowali jeden z największych wzrostów wydatków w sieci w latach 2013-2018. Zdjęcie
Sprzedaż kosmetyków w internecie
Jak na razie nie ma wątpliwości, które sieci dystrybucji środków do pielęgnacji skóry działają najprężniej. Zdecydowana większość światowych kosmetyków sprzedawana jest bowiem w drogeriach i supermarketach. Sprzedaż w internecie przed kilkoma laty nie sięgała nawet 10% całego obrotu tymi towarami.
Nie oznacza to jednak, że działania w kierunku sprzedaży online nie mają sensu. Funkcjonowanie w internecie to liczne korzyści dla producentów i klientów. Obniżenie kosztów sprzedawcy (najem sklepów i zatrudnienie pracowników), mniejsza liczba pośredników i dystrybutorów, a w ostatecznym rozrachunku niższa cena towaru. Ponadto, klienci otrzymują jeszcze możliwość porównania ofert wielu sklepów w szybki i wygodny sposób, nie wychodząc z domu.
Cocolita.pl – jedna z najpopularniejszych drogerii internetowych w Polsce. Zdjęcie
Na pierwszy rzut oka wydaje się więc, że nagły wzrost sprzedaży internetowej w tej branży to tylko kwestia czasu. W pielęgnacji skóry nie odnotowuje się jednak wzrostu sprzedaży online równie szybkiego, co w przypadku innych towarów. Klienci mają wobec takiego działania pewne obawy. Podobnie jak leki, wolą oni kupować kosmetyki w sprawdzonych drogeriach lub aptekach. Ponadto koszt wysyłki pojedynczego towaru często stanowi znaczną część jego ceny właściwej, co sprawia, że taki zakup przestaje być opłacalny.
kosmetykizameryki.pl. Zdjęcie
E-Commerce i M-Commerce
Właśnie z powodu wielu obaw klientów, w 2015 roku jedynie 10% kosmetyków była kupowana w internecie. Już od pewnego czasu wynik ten stale wzrasta, szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych, gdzie już 3 lata temu dobijano do 20%. Tempo wzrostu ma sprawić, że w 2020 w Azji wynik ten osiągnie 40%.
Coraz częstsza staje się sprzedaż bezpośrednio ze strony www producenta. Dzięki temu klient unika obawy o zakupienie towaru z nieznanej drogerii internetowej czy apteki online. Najczęściej kupowanymi przez internet kosmetykami są produkty zagraniczne, często niedostępne w stacjonarnych punktach danego kraju.
Aplikacja sprzedażowa Sephora. Zdjęcie
Poza wyzwaniem sprostania wymogom klientów obawiających się o jakość kupowanych przez internet kosmetyków, sieci sprzedaży mają też inny problem. Coraz większy udział w sprzedaży internetowej zaczyna mieć bowiem tzw. M-commerce, czyli sprzedaż dokonywana poprzez urządzenia mobilne. Już w 2016 roku w Polsce 12% całego handlu w odbywała się właśnie w ramach m-commerce.
W szybko zmieniającym się środowisku, należy być o krok albo dwa przed konkurencją, co pozwala wyrobić sobie przewagę. Producenci kosmetyków nie mają wątpliwości, że internet prędzej czy później zacznie górować nad stacjonarną sprzedażą kosmetyków. Warto jest więc być do tego dobrze przygotowanym. Potrzeba do tego jeszcze trochę czasu, zaufania klientów oraz odpowiednio skonstruowanych witryn internetowych i aplikacji mobilnych.
Powrót do listy artykułów