JESTEŚMY LIDEREM W EUROPIE.

Historia statku widmo i… pewnych perfum

Historie opowiadające o „statkach widmo” znamy jedynie z morskich legend i hollywoodzkich filmów. Nie wszystkie z nich są jednak wytworami wyobraźni wilków morskich i kinowych scenarzystów. Jedna z najbardziej znanych wiąże się z równie ciekawą zagadką niemal 150 letnich perfum, brytyjską królową Wiktorią, Sherlockiem Holmesem i pewną manufakturą zapachów mieszczącą się na Bermudach..

Na wstępie warto zauważyć, że jeszcze 100 lat temu zjawisko określane mianem statku widmo było całkiem powszechne. Nie dotyczyło oczywiście wyłaniających się z tajemniczej mgły okrętów dowodzonych przez duchy zmarłem załogi, ale nawet bez tego budziło grozę… Dotyczyło to bowiem okrętów, które z niewyjaśnionych przyczyn dryfowały samotnie po morzach i oceanach. Wiele z nich nosiło na sobie ślady pożarów, wybuchu przewożonego ładunku czy uszkodzeń wywołanych przez silny sztorm. Nie zawsze jednak udawało się znaleźć logiczne wytłumaczenie dla zaginięcia załogi…

Przeklęty statek?

Jeden z najbardziej znanych statków widmo został wybudowany w 1861 roku na jednej z kanadyjskich wysp Nowej Szkocji. Pierwotnie brygantynie nadano imię Amazon a jej kapitanem został Robert McLellan. Od samego początku morskiej przygody Amazona, towarzyszył jej pech. Kapitan McLellan zmarł podczas pierwszego rejsu po przebyciu ciężkiego zapalenia płuc… Kilka miesięcy później statek miał już nowego kapitana, jednak i on nie mógł się pochwalić nadmiarem szczęścia. W skutek własnego błędu sterowniczego zderzył jednostkę z kutrem rybackim. Jakby tego było mało w 1867 roku źle zacumowany statek został wypchnięty z portu przez ogromny sztorm i  wyrzucony na jedną z pobliskich plaż, gdzie spędził kilka miesięcy stając się nie lada atrakcją.

źródło

Po tym wydarzeniu statek przeszedł gruntowny remont, a w zasadzie przebudowę. Zmieniono również jego nazwę na Maria Celeste. Miało to pomóc zerwać z pechową historią Amazona i, o dziwo, zadziałało. Przez dłuższy czas statek pływał bez większych przygód aż do feralnego rejsu transatlantyckiego zaplanowanego na 5 listopada 1872 roku. Już sam start wyprawy z Nowego Jorku do włoskiej Genui okazał się utrudniony, bowiem kompletny brak wiatru zmusił ówczesnego kapitana – Benjamina S. Briggsa do przełożenia rejsu na 7 listopada. W końcu statek wyruszył a wraz z nim ładunek, czyli ponad 1700 beczek spirytusu. Na pokładzie znajdowała się też 8-osobowa załoga oraz dwoje pasażerów – żona i córka kapitana Briggsa.

Przez ponad dwa tygodnie podróż przez Atlantyk nie była nadzwyczajna. Kapitan w swoim dzienniku notował najczęściej krótkie wpisy mówiące o utrzymywanym kursie, sile wiatru i przybliżonej prędkości. 23 listopada statek minął Wyspy Azorskie, czyli znajdował się w odległości ok. 1500 km od Półwyspu Iberyjskiego. 24 listopada w dzienniku zamieszczono wpis z dokładną lokalizacją, która wskazywała utrzymywanie właściwego kursu i regularny postęp w pokonywanej odległości. 25 listopada kapitan Briggs zanotował: „Okręt płynie ze stałą prędkością w kierunku południowo-wschodnim”. Był to jego ostatni wpis…

źródło

5 grudnia uwagę załogi statku Dei Gratia pływającego 1000 kilometrów od Gibraltaru zwrócił przechylony dryfujący w pobliżu statek…Była to Maria Celeste. Opustoszała, z podartym żaglem, bez jednej szalupy ratunkowej. Załoga Dei Gratia nie mogła uwierzyć własnym oczom. Statek wyglądał jakby został opuszczony w pośpiechu. Od razu widać było, że to co wydarzyło się na pokładzie brygantyny oderwało niektórych członków jej załogi od posiłków… Jednocześnie w ładowni dostrzeżono sporo wody, a drzwi do niej były wyrwane, podobnie piec do gotowania posiłków. Łóżko kapitana było mokre, ale płaszcze przeciwdeszczowe zupełnie suche. Do statku przywiązana była gruba lina, której drugi koniec wyraźnie postrzępiony ciągnięty był za statkiem po wodzie. W dziewięciu beczkach w ładowni brakowało spirytusu…

Maria Celeste została doprowadzona do portu na Gibraltarze, gdzie przeprowadzono dokładne śledztwo. Nie wykazało ono jednak żadnej konkretnej przyczyny zniknięcia załogi. Wykluczono jednak teorię mówiącą o zabiciu kapitana i jego rodziny przez zbuntowaną załogę. Na statku nie znaleziono bowiem śladów walki, krwi, ani żadnego przedmiotu, który mógłby być narzędziem zbrodni. Z kolei załoga, która po zabiciu przełożonego miała opuścić statek na szalupie, nie zabrała swoich rzeczy, pieniędzy czy kosztowności…

Po kilkumiesięcznym śledztwie statek otrzymał nową załogę, dostarczył towar do Genui i ruszył w kolejne trasy. W toku zawiłej historii coraz bardziej zdezelowana Maria Celeste ostatecznie osiadła na dnie oceanu Atlantyckiego w okolicy Bermudów.

Wracając jednak do historii zniknięcia załogi, to dominująca do dzisiaj teoria mówi o opuszczeniu statku w pośpiechu przez całą załogę w szalupie przywiązanej do statku grubą liną. Być może wydarzyło się to w trakcie sztormu i po zerwaniu linii, grupa nie zdołała już wrócić na pokład. Przyczyną ryzykownej decyzji o zejściu ze statku miałaby być wyczuta woń wyciekającego z kilku beczek spirytusu. Załoga, w obawie przed częstymi w tamtych czasach wybuchami przewożonego alkoholu w pośpiechu, opuściła Marię Celestę.

Niewyjaśniona historia transatlantyckiej brygantyny szybko stała się źródłem teorii spiskowych i morskich legend. Dla wielu ludzi była wręcz potwierdzeniem istnienia wodnych potworów. Opisywana w czasopismach na całym świecie latami szukała swojego wyjaśnienia.

źródło

W 1884 wydawało się, że świat poznał prawdę o niefortunnym rejsie z 7 listopada 1872 roku. W czasopiśmie „Cornhill Magazine” opublikowane zostało oświadczenie J. Habaku Jephsona – człowieka, który twierdził, że był członkiem załogi Maria Celeste. Tekst będącego już na łożu śmierci Jephsona brzmiał jednak bardziej jak dobra powieść, niż opis wydarzeń ze statku… Nie zważając na nic,  czytelnicy zaczęli  domagać się ponownego wszczęcia śledztwa, co zmusiło gazetę do publikacji kolejnego oświadczenia. Tym razem wydał je Arthur Conan Doyle, młody pisarz, który przyznał, że ów wpis był jedynie opowiadaniem inspirowanym historią słynnego statku widmo. Wielu ludzi jeszcze przez długie lata powtarzało historię z gazety jako prawdę, a Conan Doyle swój literacki talent wykorzystał pisząc takie bestsellery jak Przygody Sherlocka Holmesa, Pies Baskerville’ów czy Zaginiony Świat.

Perfumy, które nosiła Królowa Wiktoria?

Równie zagadkowe, co zniknięcie załogi statku była dalsza historia przedmiotów osobistych załogi. Wiele z nich jeszcze na długo, a w niektórych przypadkach do samego zatonięcia statku pozostała na jego pokładzie. Spora część z tych rzeczy była bowiem bardzo przydatna przy okazji kolejnych rejsów, a część prawdopodobnie przeleżała w zakamarkach statku.

źródło

W XX i XXI wieku na dno oceanu, aby badać pozostałości Maria Celeste schodziło kilka wypraw płetwonurkowych. Najciekawsze z naszego punktu widzenia znalezisko zostało wyciągnięte z wody w 2011 roku. To właśnie wtedy grupa archeologów wydobyła z wraku niepozorną butelkę z zabezpieczoną woskiem nasadką. Podejrzenia co do jej zawartości krążyły głównie wokół perfum lub alkoholu, jednak napisy na butelce rozwiały wszelkie wątpliwości.

LUKSUSOWE OPAKOWANIA KOSMETYCZNE – SPRAWDŹ OFERTĘ POLITECH

Był to flakon luksusowych perfum w nienaruszonym stanie. A skąd wiemy, że był to produkt luksusowy? Świadczyć o tym może chociażby jego opakowanie. Tak to już jest, że opakowanie kosmetyczne często świadczy o jakości produktu. Butelka perfum była produktem indywidualnym. Wytłoczone na niej napisy były nazwą i lokalizacją perfumerii. Zamknięcie perfumeryjne było natomiast bardzo pieczołowicie zabezpieczone poprzez nasadkę oraz zalane woskiem dla dodatkowej ochrony.

źródło

Zanim jeszcze butelkę otwarto dla zbadania zawartości, sprawdzono już dokładnie widniejący na niej napis. Brzmiał on „Piesse and Lubin London”. Okazało się, że Piesse and Lubin była bardzo luksusową londyńską perfumerią istniejącą przez ok. 100 lat od połowy XIX wieku. Po całym dochodzeniu przeprowadzonym przez archeologów wykazano, że jest to jedyna zachowana pełna butelka produktu nieistniejącej już perfumerii.

W czasach, kiedy załoga Maria Celeste zaginęła, były to bardzo znane, choć dostępne dla nielicznych perfumy. Ich wyjątkowo luksusowy charakter pozwalał podejrzewać, że to właśnie po produkty tej marki sięgali przedstawiciele brytyjskiej rodziny królewskiej, w tym sama królowa Wiktoria!

Drugie życie perfum

Znaleziskiem w swojej okolicy w 2011 szybko zainteresowała się lokalna perfumeria – Lilibermuda. Doświadczeni pracownicy tej wytwórni okazali się bardzo przydatni podczas badania próbki płynu z wnętrza flakonu. Jak sami wspominali, woń wypuszczona z butelki po ponad 150 latach wciąż była świeża i owocowa… Ostatecznie płyn został poddany badaniu chromatograficznemu, dzięki czemu udało się poznać jego dokładny skład. Na tej podstawie zaczęto dopasowywać go do zachowanych opisów perfum Piesse and Lubin. Wynik prac wykazał, że był to Bouquet Opponax – jeden z najbardziej popularnych perfum londyńskiej wytwórni.

źródło

Wspomniani przedstawiciele firmy Lilibermuda uznali, że warto odtworzyć zapach minionej epoki. W ten sposób powstała linia Mary Celestia z charakterystycznymi nutami cytrusów, neroli (olejek z kwiatów pomarańczy gorzkiej), mieszanki kory drzew oraz piżma.

źródło

Co ciekawe, w oryginalnych zapiskach na temat perfum Piesse and Lubin wspominano o tym, że formuła zapachów zaprojektowana była w taki sposób, aby z każdym rokiem stawały się one jeszcze bardziej esencjonalne i dojrzałe. Dzisiejsza wersja tych perfum produkowana jest w podobny sposób i właściciele firmy również utrzymują, że Mary Celestia to zapach, który jest niczym wino… im starszy, tym lepszy. Być może jest to jeden z powodów, dla którego turyści odwiedzający Bermudy kupują właśnie te perfumy jako pamiątkę i inwestycję na lata. Wydaje się również, że legenda o korzystnym starzeniu się tych perfum będzie narastać proporcjonalnie do liczby historii tłumaczących zaginięcie załogi Maria Celeste półtora wieku temu…

Powrót do listy artykułów

Facebook

Tagi:

adidasairlessamerykaaplikacje mobilneatomizerautomatyzacjabarwienie tworzyw sztucznychbarwienie w masiebiokosmetykiblogerki kosmetyczneblogi tematycznebrand herobranża kosmetycznabutelkibutelkicertyfikacjachanelciężardermokosmetykidesigndrewniane nasadkidrewnodziecie-commerceergonomiafilmyflakonflakonformaformowanie wtryskowefragrancefrancjagrassegrupa docelowaheinz glashexagonhistoriahistoria perfumhistoria perfumhistoria przemysłu kosmetycznegohot-stampinginspiracjeinstant beautyjakośćkolorkolor pantonekolor rokukolorykolory perfumkomplety perfumeryjnekonsumencikontrola jakościkosmetyka białakosmetykikosmetyki aptecznekosmetyki dla dziecikosmetyki dla nastolatkówkosmetyki dla niemowlątkosmetyki luksusowekosmetyki naturalnekosmetyki ochronnekosmetyki organicznekosmetyki przyszłościkosmetyki relaksacyjnekosmetyki wegańskiekosmetyki wiek+kreatywne opakowaniakremykształty opakowańkulturalakierowanie UVlogistykalokowanie produktuluksusluksusowe perfumymagazynowaniemarketingmarki własnemasa opakowańmateriałmateriałymetalmetalizacjametalizacja próżniowametalizowaniemilenialsinarzędziownianasadkanasadkinasadki perfumeryjnenowe technologienuty zapachoweoczekiwania konsumentówopakowaniaopakowaniaopakowania jednorazoweopakowania kosmetyczneopakowania perfumopakowania perfumeryjneopakowania perfumeryjneopakowania specjalistyczneopakowanieopisy perfumorionoświetleniepartnerzypercepcja barwyperfumyperfumyperfumy celebrytówperfumy do wnętrzperfumy luksusoweperfumy unisexpersonalizacjapielęgnacjapolitechpolitech metalizacjapolitech przetwórstwo tworzywpolitech wtryskarkipolskie przedsiębiorstwa kosmetycznepopkulturaporadyproces produkcjiproces produkcji perfumproces projektowaniaprodukcjaprodukcja opakowańproduktprodukty walentynkoweprojektowanieprojektowanie opakowańprzemysłprzemysł 4.0przemysł kosmetycznyrewolucja przemysłowarynek kosmetycznyrynek produktów biosingle sourcingskładnikiskładniki perfumslow lifesłoikiSocial Mediasprzedażsprzedaż kosmetykówsurlynsystemy ząrzdzania jakościąszkłotargi branżowetechnologiatrendytrendy 2018trendy 2019trendy konsumenckietwarz markitworzywa sztuczneusawtryskownia politechwybór perfumwywiadzakupyZamknięciazamknięcia perfumeryjnezamówieniazastosowanie barw w perfumiarstwiezdobienia opakowańzdobieniezmniejszanie objętości

Kategorie:

Trendy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *