Wraz z rozwojem branży turystycznej i coraz łatwiejszym przemieszczaniem się, wzrasta liczba osób podróżujących po świecie. Wygoda, a także rygorystyczne przepisy dotyczące bagażu sprawiają, że coraz popularniejsze staje się korzystanie z miniopakowań kosmetycznych. Czy warto wykorzystać ten trend i wprowadzić do stałej (lub przynajmniej sezonowej) oferty produkty o mniejszej pojemności? Z pewnością tak!
Już w 2013 roku linia easyJet, poprzez firmę badawczą TNS Omnibus, sprawdziła, jak podróżują Europejczycy. Okazało się, że liczba osób zmieniających miejsce pobytu jest o wiele wyższa, niż jeszcze 20 lat temu. Nowe pokolenie podróżników zyskało nawet swoją nazwę – to Globtrottersi, dla których domem jest świat. Warto zauważyć, że 56,5% dzieci do 10 roku życia ma już za sobą wyjazd zagraniczny. Z kolei w 2016 roku sieć hoteli Vienna House badała, jak wyglądają podróże służbowe Polaków. Doszła do wniosku, że dominują liczne, choć krótkie (jedno- lub dwudniowe) wyjazdy. Można przypuszczać, że zdecydowana większość osób zabiera ze sobą jedynie bagaż podręczny, a co za tym idzie – z pewnością docenia zminiaturyzowane opakowania kosmetyczne.
Kobiety są typem klienta wymagającego, ale jednocześnie wiernego. Gdy przywiążą się do produktu, pragną z niego korzystać wszędzie – także w czasie podróży służbowej czy urlopu. Możliwość spakowania do bagażu ulubionego balsamu czy żelu po prysznic sprawia, że czują się lepiej i jeszcze bardziej doceniają markę. Mężczyźni z kolei stawiają na praktycyzm – zamiast wozić duże opakowania, wolą takie, które zużyją przed powrotem do domu. Tę prawidłowość zauważyła już pewna grupa producentów (mowa tu o markach takich jak Nivea, Ziaja, Tołpa, Taft czy Syoss), oferując swoim klientom kosmetyki w opakowaniach o mniejszej pojemności. Na sklepowych półkach pojawiają się zatem małe pasty do zębów, mydła czy szampony do włosów.
Tego typu rozwiązania są bardzo cenione przez klientów, dla których ogromnie liczy się, by móc korzystać z tego, co lubią. Wsłuchując się w głos konsumentów można jednak zauważyć pewnie niezadowolenie co do wizualnego odbioru minikosmetyków. Na forach czy blogach nie brak opinii, że klientki odczuwają rozczarowanie, gdy – zamiast zminiaturyzowanej wersji swojego ulubionego kosmetyku – otrzymują tę samą zawartość w mniej atrakcyjnym opakowaniu. Wizualny aspekt jest niezwykle istotny, dlatego w damskiej torebce częściej można spotkać 30-mililitrowy flakonik perfum niż niczym niewyróżniającą się roletkę zapachową.
Dobry producent opakowań jest w stanie wykonać zminiaturyzowane wersje opakowań standardowych. Dlatego warto zastanowić się, czy nie opłaca się w nie zainwestować, by zyskać wdzięczność klientów i szansę na wyróżnienie się spośród zunifikowanych buteleczek i tubek. Bez względu na to, czy to będzie podróżna wersja tuszu do rzęs, flakonu perfum, balsamu czy słoiczka kremu – jak mówi przysłowie: małe jest piękne. I – w tym wypadku – wizerunkowo opłacalne.
Powrót do listy artykułów